Najpierw przeczytałam wiadomość Jego mamy. Że lubi majsterkowanie. Lubi jeździć na rowerze. Lubi superbohaterów i Star Wars. Lubi Lego. Lubi piłkę nożną. Marzy o ściance wspinaczkowej, linie do wspinania i drabince. I chce mieć kryjówkę. Jego ulubione kolory to zielony, czarny, niebieski, pomarańczowy i czerwony. Myślę sobie graj piękny Cyganie i trwaj odpuście na Anny!
A potem zobaczyłam zdjęcia (dzięki Eve!) Jego pokoju. I wtem piękny Cygan jawi mi się jako mdły nudziarz bez wyobraźni, a na odpuście na Anny są 3 stragany, nie 33. Poznajcie Tymka! Tymek zawstydził Cygana, ja wpadłam w panikę. Bo weź takiemu pokój zaprojektuj. Masz odwagę?
Czytaj Dalej
Wyobraź sobie, że tych kilkadziesiąt ciężko przepracowanych lat masz już za sobą. Wyobraź sobie zasłużoną emeryturę. Wyobraź sobie ciszę wsi. Nowy dom pod Warszawą. Równe grządki, które obsiejesz na wiosnę, niedzielną kawę i szarlotkę na tarasie, spacery po Puszczy Kampinowskiej, odwiedziny wnuków, dobrą książkę, kieliszek wina (Pani Domu), szklankę whiskey (Pan Domu) i jazz przy kominku zimą. Sielsko, anielsko, hygge jak ta lala. Jeszcze tylko kilka detali – bo umówmy się, prace wykończeniowe to detal – i zaczniesz wreszcie żyć. Czujesz to? No. Skoro to czujesz, to wiedz, że jesteś na najlepszej drodze do rozwodu. A ja, jak się okazało, jestem równie dobra w mediacjach, co w prowadzeniu auta. Ale od początku.
Moje nastawienie do bambusa stabilne. To, że dzięki dużej odporności na wilgoć i pleśnienie sprawdzi się w łazience, wiedziałam. To, że jest bardzo ekologiczny też. To w końcu roślinne Bugatti Chiron w kategorii przyrostu – do 100 cm na dobę, plus pełna dojrzałość po około 6 latach, plus pochłanianie takiej ilości CO2, co żadne inne drzewo! I nie wymaga nawozów sztucznych. Moja wewnętrzna Krystyna Czubówna tańczy właśnie macarenę. Istnieje cień szansy, że z bambusem polubimy się na dobre.
Czytaj Dalej
Projektowa perła mi się trafiła. Czyli rób, co chcesz, ufam Ci. Tylko żeby było… – no co, no co, no cooo? – TANIO. I mogłabym się w tym miejscu popłakać, bo raz nawet dałam na tacę z prośbą o klienta „no budget limit”, ale coś poszło nie tak i znowu jest „no budget”. Z drugiej strony sama przez lata wynajmowałam mieszkania. I wiem na przykład, że jak się zatrzaśniesz w łazience, to owszem, kolega z miną superhero uwolni Cię wybijając szybę, ale tej szyby już nigdy nie wstawisz. Albo jak wyjedziesz na weekend, to współlokator zaprosi kumpli z wyjątkowo dużymi stopami i problemami grawitacyjnymi, którzy chodzą po ścianach. I tych ścian też nie odmalujesz, bo zaraz sesja. Albo się wynosisz, bo już nie możesz. Zatem rozumiem oszczędność w temacie.Na szczęście Inwestor z listy przymiotników wykreślił tylko „drogo”. Zostało mi jeszcze oryginalnie, lekko, świeżo, z pomysłem, z efektem wow i w ogóle, więc nie mam co narzekać. I tak zaczęłam myśleć o ekonomicznej łazience, która miała powstać na warszawskiej Woli, ku uciesze nowych Wynajmujących. Juhu, bierzcie i czyńcie moonwalk po ścianach pachnących nowością!
Czytaj Dalej
Łazienka przy sypialni miała być szara i ka-te-go-rycz-nie bez tapety. A ponieważ wyznaję zasadę, że nie ma co się spierać o szczegóły, jest biało – czarna i z tapetą. No i w mojej karierze projektowej jest to przypadek wart odnotowania, bo realizacja wyprzedziła pokazanie projektu. „Mała Czarna” jest już prawie gotowa!
Czytaj Dalej
Jak to jest, ja się pytam. Nie, że pieję z zachwytu, bo to tak bardzo moja kuchnia i salon! Tak to sobie wyobrażałam! Nie, że OK, może być. I nie – nie w moim stylu, zmieniłabym to, czy tamto. Albo i wszystko bym zmieniła! Bo co prawda miała być kuchnia granatowa, ale jednak oliwka będzie lepsza. Nic z tych rzeczy.
Pytanie za milion – co jest trudniejsze od zaprojektowania łazienki w zabytkowej kamienicy? Zaprojektowanie kuchni w zabytkowej kamienicy! Ha ha. Ale żeby nie było tylko śmiesznie dodam, że projekt tej łazienki to składowa mojej mission impossible. Golgoty organizacyjnej. Szpagatów finansowych. Ale jest! I od roku dzielnie służy i wanną, i lustrem!
Czytaj Dalej