In simple I trust, czyli bardzo klasyczna KUCHNIA

Wyobraź sobie, że tych kilkadziesiąt ciężko przepracowanych lat masz już za sobą. Wyobraź sobie zasłużoną emeryturę. Wyobraź sobie ciszę wsi. Nowy dom pod Warszawą. Równe grządki, które obsiejesz na wiosnę, niedzielną kawę i szarlotkę na tarasie, spacery po Puszczy Kampinowskiej, odwiedziny wnuków, dobrą książkę, kieliszek wina (Pani Domu), szklankę whiskey (Pan Domu) i jazz przy kominku zimą. Sielsko, anielsko, hygge jak ta lala. Jeszcze tylko kilka detali – bo umówmy się, prace wykończeniowe to detal – i zaczniesz wreszcie żyć. Czujesz to? No. Skoro to czujesz, to wiedz, że jesteś na najlepszej drodze do rozwodu. A ja, jak się okazało, jestem równie dobra w mediacjach, co w prowadzeniu auta. Ale od początku.



Czytaj Dalej

Jarmark Europa! Czyli kuchnia tysiąca i jednej rzeczy.

Less is more? Ja wiem, skąd u mnie zamiłowanie do minimalizmu. Dlaczego pozbywam się wszystkiego, co mi zaśmieca szafę, biurko, szufladę, myśli. Bo czuję, że nie ogarnę, jeśli będę miała za dużo. Przygniecie mnie to, utonę pod stertą niewychodzonych tiszertów. Czuję potrzebę panowania nad własnym chaosem. Wiem, co mam i gdzie mam. Im mniej mam, tym większą Panią swojego życia jestem. Mam tytuł Mistrza Ogaru, Perfekcyjnej Pani Szafy i Szuflady.

Zdjęcie: Jonas Berg | Stylizacja: Grey Deco dla Stadshem

Czytaj Dalej